Michael, młody Amerykanin, przyjechał do Medjugorja w marcu tego roku. Właśnie przysłał mi ten oto list. Może on dodać nam otuchy i każdego z nas zainspirować przez zawarte w nim osobiste wezwanie do modlitwy wśród codziennych zajęć.
“Ostatnia pielgrzymka do Medjugorja zmieniła moje życie. Na początku pielgrzymki Gospa objawiła mi, że mam modlić się o pokój w swej duszy. Uświadomiłem sobie, że nawet jeśli w przeszłości modliłem się, wierzyłem i doświadczałem wielu cudów, to mimo to nie było we mnie pokoju. Trudno było mi modlić się z miłością i żyć tym, co mówiłem.
«Wychowałam się w Nowym Jorku, w gorliwej rodzinie luterańskiej i zawsze wierzyłam w Boga. Ale w czasie dorastania odrzuciłam całą religijność zorganizowaną, myśląc, że to wszystko zostało stworzone przez człowieka, a nie przez Boga. Po tym, jak wyszłam za Eddiego i niechętnie zaakceptowałam, że nasze dzieci będą wychowywane w wierze katolickiej, powiedziałam mu: “W ogóle nie licz na to, że pewnego dnia ja stanę się katoliczką! W tym trzeba się urodzić albo w przeciwnym wypadku zwariować, żeby wybrać to dobrowolnie.” Odrzucałam nauki Kościoła, myśląc, że zostały sfabrykowane przez ludzi, którzy nie mieli nic lepszego do robienia, jak wywoływanie u innych poczucia winy i nędzy. Jeśli chodziłam czasami do kościoła z moją rodziną, byłam głęboko znudzona.
Jest to okres, gdy Kościół przez 50 dni przeżywa tajemnicę Zmartwychwstania. W tym czasie do Medziugorja przybywa wielu pielgrzymów, wśród których dziennikarze radia „Mir” Medjugorje spotkali interesujących rozmówców. Koreański kapłan Kim Yong Hwan, powiedział, że po raz pierwszy o Medziugorju usłyszał dopiero w 2001 r. Wtedy też ukończył 25 lat życia kapłańskiego. Jednocześnie był to dla niego rok wielkiego kryzysu, bo w powołaniu kapłańskim zaczął odczuwać wielką pustkę.
“Nazywam się Candace Evans, mam 43 lata i mieszkam w New Hampshire (w Stanach Zjednoczonych) z moim mężem i moim dziewięcioletnim synem. Moi rodzice, oboje zmarli, byli żydami. Moja matka była ateistką. W domu nigdy nie rozmawialiśmy o religii. Tak więc nie otrzymałam ani formacji, ani nauki duchowej, w czasie dzieciństwa ani później w życiu jako osoba dorosła.
Ruth przyszła ze środowiska ateistycznego i w wieku 28 lat nic nie wiedziała o Bogu. Dwa lata temu Bóg objawił jej Siebie i doznała głębokiego nawrócenia. Była ochrzczona w wigilię Zmartwychwstania, w tym roku Wielkiego Jubileuszu, po 18 miesiącach katechezy, przy decydującym wpływie szkoły Matki Bożej w Medjugoriu.
Podczas 2008 r., Ojciec Juan-Carlos LISA spędził 10 miesięcy w Medzigorju. Tuż przed wyjazdem do Argentyny dał swoje świadectwo dla Radia MIR Medziugorje i dla Glasnik mira.
W połowie marca kilku studentów z Uniwersytetu Notre Dame (Stany Zjednoczone) przyjechało na ferie wiosenne do Medjugorja. Spotkali tam ojca Mike’a z Kanady, który poświęcił im czas, dodawał otuchy i dzielił się z nimi swymi doświadczeniami. Pewnego wieczoru przekazał im świadectwo ze szczególnym przesłaniem:
Wyświęcony na księdza w wieku 26 lat, sześć miesięcy później został ofiarą bardzo ciężkiego wypadku samochodowego. Będąc w szoku, znalazł się w tunelu ze światła i wiedział, że to była brama Nieba. Wtedy doświadczył intensywnej radości i pełni, jakiej nigdy nie znał. Idąc na spotkanie z Panem, był wypełniony pokojem. Lecz wtedy uświadomił sobie, że ktoś go prosił, żeby powrócił do życia ziemskiego, ponieważ jego dzieło nie zostało ukończone. Opowiada, że powracając miał niewiarygodne pragnienie mówienia wszystkim tym, których spotkał, że życie jest krótkie, że Bóg istnieje i że nie możemy tracić nawet chwili na sprawy o mniejszym znaczeniu niż Bóg. Dlatego to obudził się w szpitalu.
Nasz drogi przyjaciel Roberto, który przez wiele lat przywoził do Medjugorja pielgrzymów z Meksyku, ostatnio podzielił się z nami tym pięknym świadectwem. Pochodzi ono od Carmen, która mieszka w pobliżu miasta Valle Tamaulipas. W to lato pojechała ze swoją grupą do Medjugorja na rocznicę objawień. Mówi:
Myślę, że to, co uderzyło moich ludzi, to pobożność i oddanie mieszkańców Medjugorja, wiara, świadectwa, jakie otrzymaliśmy. Widzieliśmy ludzi na modlitwie, ludzi, którzy wierzą, ludzi, którzy żyją chrześcijańskim doświadczeniem wiary i miłości. Oni płoną. To jest piękne. Nie mógłbym prosić o nic więcej. Próbowałem w swej diecezji różnych rzeczy, żeby zmienić ludzi, ponieważ żyjemy w społeczeństwie dysfunkcyjnym i wydałem tysiące i tysiące i tysiące dolarów na sesje i warsztaty i wydając te wszystkie pieniądze nie osiągnąłem 10% tego, co osiągnąłem tu dzięki jednej pielgrzymce! Macie więc kogoś, kto promuje Medjugorje, nie oficjalnie, lecz promuje!
Niebawem po rozpoczęciu się objawień Królowej Pokoju dotarło do opinii publicznej, że w diecezji mostarskiej księża diecezjalni i franciszkańscy nie osiągnęli porozumienia w sferze ułożenia wzajemnych stosunków. Spór otwarty od ponad stu lat niestety trwa do dziś. W wymiarze lokalnym nie byłby tak bardzo zaogniony, gdyby nie fakt, że diecezja mostarska znajduje się na terenie, gdzie przeplatają się wyznania, kultury i cywilizacje, a w światowym wymiarze nie byłby to w ogóle problem, gdyby nie to, że jest to diecezja, w której objawiła się Maryja. Co oczywiście wpływa na stosunek Kościoła lokalnego i całego Kościoła chorwackiego wobec objawień Madonny. Należy jednak przypomnieć, że przez pierwszych kilka miesięcy lokalny biskup Pavao Zanić wierzył w prawdziwość objawień Maryi, a później z jemu jedynie znanych powodów zmienił stanowisko. Pragnąc zachować tzw. " kolegialność biskupią " od tego czasu biskupi Kościoła chorwackiego nie chcą ustosunkowywać się do komunikatów. Postępowały tak ważne osobistości kościelne, zdarzały się jednak wyjątki.
Teresa z Sycylii (62 lata), zaproszona na ślub Vicki i Mario, opowiedziała nam następujące zdarzenie:
“Jestem dwunasta z czternaściorga dzieci. Mój ojciec często przeklinał Boga i bił moją matkę oraz nas, dzieci. Często byliśmy głodni i musieliśmy we troje spać w łóżku. Gdy miałam 9 lat, otrzymałam powołanie, żeby zostać zakonnicą, ale mój ojciec nie pozwoliłby na to, ponieważ chciał, żebym pracowała, aby pomóc rodzinie. Później wyszłam za mąż i stałam się w wierze letnia. Mój mąż nie bardzo wierzył, lecz w niedziele chodziliśmy na Mszę św.
...W początkowych latach – mówi Kasia – kościół był zawsze wypełniony i ludzie – z wielką gorliwością – na koniec Mszy św. zawsze śpiewali Ave Maria. Marija powiedziała, że Matka Boża często pojawiała się po raz drugi i przechodziła ponad ludźmi w kościele tam i z powrotem i płakała. Raz Marija spytała Ją, dlaczego płacze. Matka Boża powiedziała: “Ponieważ nie wiedziałam, że tak wiele ludzi mnie kocha!” (Uwaga Kasi: Ona płakała z radości, ponieważ nie przypuszczała, że jest tak przez nas kochana – znaczy to, że zwykle nie okazywaliśmy Jej tego, że Ją kochamy!)
Colette jest Francuską, jej mąż Brytyjczykiem i mają dwie dziewczynki urodzone w Ameryce:
“Obecnie mieszkamy w Pensylwanii. Nasza rodzina nie jest, lub raczej powinnam powiedzieć – nie była, religijna. Oboje, mój mąż i ja, byliśmy zniechęceni doświadczeniami z Kościołem Katolickim i byliśmy szczęśliwi, gdy mogliśmy trzymać się od niego tak daleko, jak to było możliwe. A jednak, w marcu 2003 r., wydarzyło się coś naprawdę dziwnego.