W orędziu z poprzedniego miesiąca Matka Boża przekazała nam: „Drogie dzieci, zostałyście wybrane, by dawać świadectwo o pokoju i radości”, a dzisiaj mówi nam, że niepokój i nienawiść panują na świecie.
Każdy człowiek poszukuje radości. Cały świat chce być szczęśliwy i szuka zadowolenia. Wszyscy pragniemy szczęścia. Dobrzy i źli w równym stopniu chcą być szczęśliwi. Kto jest dobry, w dobroci znajduje szczęście, kto jest zły nie byłby taki, gdyby nie miał nadziei, że to go uszczęśliwi. Św. Augustyn mówił: „jeżeli kochamy radość, to dlatego że w jakiś tajemniczy sposób ją poznaliśmy”. Gdybyśmy jej nie poznali – gdybyśmy nie byli dla niej stworzeni – nie kochalibyśmy. Człowiek, który puka do drzwi kościoła – nawet jeśli puka ze złością – czyni to, ponieważ szuka radości. Radości spragniona jest szczególnie młodzież. A wokół nas świat z reguły jest smutny. Smutek i niepokój przytłaczają nas. Coraz mniej jest pogodnych ludzi, radosnych chrześcijan. Już Nietzsche zarzucał chrześcijanom, że ich twarze są za bardzo zasmucone.
Smutek i niepokój są obecne na naszych ulicach, w wioskach i miastach. Smutek zawitał też do naszych rodzin. Smutek i niepokój zarażają nasze dzieci, którym zamiast radości dajemy tylko pożywienie i coraz to większe zabawki. Źródłem radości nie są zabawki, pożywienie, samochody, technika, pieniądze i używki. Serce i dusza poszukują prawdziwego pokarmu. Duszy nie oszukasz przedmiotami. Jeżeli nie nakarmisz jej Bogiem i Jego słowem, dusza będzie się buntować i zemści się na tobie. Dusza wysyła ci znaki: pustki, braku sensu, nerwowości, agresywności, złości. Należy rozpoznać te znaki i ponownie nauczyć się radować małymi rzeczami i dostrzegać to, co otrzymujemy choć na to nie zasłużyliśmy.
Matka Boża jest z nami ponad dwadzieścia lat. Przez to orędzie przygotowuje nas na czas Adwentu, pokazując nam Króla Pokoju. Niepokój i nienawiść panują na świecie mówi - nasz Matka w orędzi u. Lecz one są nie tylko na zewnątrz, ale wniknęły w relacje międzyludzkie, do rodzin, pomiędzy narody. Matka Boża pokazuje nam drogę, dając do rąk środki umożliwiające osiągnięcie pokoju, jeżeli tylko tego będziemy chcieli. Nie wystarczy rozpoznać stan serca i duszy, stan który panuje w mojej rodzinie. Nie wystarczy jak w przypadku człowieka głodnego wiedzieć, że chleb jest dobry. To za mało wiedzieć, że Bóg jest miłością i że Matka Boża nas kocha. Należy pójść za jej słowem już dziś. Potrzebujemy spotkania i doświadczenia Boga miłości. Na nic się zdaje przeklinanie ciemności, ale wystarczy zapalić świecę, by je rozproszyć. Musimy uzdrowić naszą duszę, pozbyć się negatywnych myśli i wypowiadać czyste słowa, aby Boży pokój mógł do nas przyjść. Nie wolno przejść do porządku dziennego nad tym, że w mojej rodzinie się nie modli, że nie możemy nigdy razem się zebrać, każdy chodzi własnymi ścieżkami i ma swoje zajęcia. Zacznij sam jeżeli nikt nie chce, miej odwagę by powiedzieć Bogu słowo prośby i wołania, aby przez ciebie światło powoli mogło spłynąć na wszystkich ci bliskich.
Wiele jest serc, które są wierne orędziom Matki Bożej. Matka Boża liczy na tych, którzy słuchają jej orędzi i prosi abyśmy się nie zniechęcili jeżeli od razu nie widzimy rezultatów. Pewność daje nam Jej obecność, jej słowo, że Ona zawsze jest z nami. Więc i my zostańmy z Nią. Pokój Wam i Dobro.
Medziugorje 26 listopada 2001 r.
o. Ljubo Kurtović OFM